Faksy, używane do przesyłania dokumentów przez linie telefoniczne, nie doczekały się wielu ulepszeń od czasu swojego debiutu w połowie lat 70-tych
Jest deszczowy dzień w San Francisco i Ben Fong-Torres, jeden z pierwszych pracowników Rolling Stone, stoi w „zapuszczonym biurze młodej redaktorki/wydawczyni JANN WENNER”, jak głosi oryginalny scenariusz. Fong-Torres rozmawia przez telefon z Williamem Millerem, bohaterem filmu Camerona Crowe’a Almost Famous, wyjaśniając, że jego wciąż nienapisany artykuł o zespole Stillwater został wybrany na okładkę. „Allison, nasza osoba sprawdzająca fakty, potrzebuje, abyś przekazał wszystko, co masz z tej historii, dziś wieczorem, teraz, wraz ze swoimi notatkami,” mówi Fong-Torres. „W Daily News jest mojo, które pozwolą nam wykorzystać.” Miller nie ma pojęcia, co to jest mojo. Fong-Torres wyjaśnia: „To bardzo nowoczesna maszyna, która przesyła strony przez telefon. Zajmuje to tylko osiemnaście minut na stronę….” (Podkreślenie jest oryginalne.)
To żart, który zawsze wywołuje chichot — a ja robię punkt oglądania Almost Famous raz na rok lub tak. W dobie poczty elektronicznej i wiadomości tekstowych i Twitter, biorąc 18 minut do przesyłania czegokolwiek jest absurdalne. Nawet mój AOL dial-up nie trwało tak długo, aby połączyć się z powrotem w 1996 roku. Ale żart jest naprawdę na nas, ponieważ, podczas gdy nie zajmuje więcej niż kwadrans, wciąż używamy faksu.
Nie jest, ani nigdy nie było, mojo – to tylko nazwa legendarnego kontrkulturowego dziennikarza Hunter S. Thompson dał maszynę, kiedy używał go do wysyłania swoich długich, narkotycznych kawałków Rolling Stone. Termin ten zawsze oznaczał coś magicznego i, przynajmniej od czasu, gdy Mike Myers stworzył postać Austina Powersa, coś nieco fajniejszego, coś nieco bardziej szagadlerskiego, niż faks.
Faks jest zmęczonym, nieporęcznym przedmiotem używanym do przesyłania dokumentów przez linię telefoniczną. Faks, przynajmniej taki, jakim go znamy, powstał w połowie lat 70. (akcja „Prawie sławni” rozgrywa się w 1973 roku), kiedy to technologie skanowania optycznego, modulatora i sprzęgacza akustycznego połączyły się w całość. Proces jest dość prosty i nie powinien przetrwać do epoki Internetu w niemal niezmienionej formie. Jakimś cudem jednak, faksowi udało się przetrwać. Podobnie jak kraby podkowiaste lub te gigantyczne muchy w dżunglach Ameryki Południowej, te rzeczy są pozytywnie prehistoryczne – i okazały się prawie nie do zabicia.
Dzisiaj możesz znaleźć faks w każdym zakurzonym starym biurze, które nadal potrzebuje przesyłać podpisane kopie papierkowej roboty – lub w najbliższym sklepie z artykułami biurowymi. Sieci handlowe zrobiły łatwy interes na pobieraniu zbyt wysokich opłat za przefaksowanie kilku stron tu czy tam; wiedzą, że większość ich klientów — nawet ci, którzy mogą kupić karteczki Post-It i zszywacze, aby zabrać je z powrotem do swoich zakurzonych starych biur — nie mają dostępu do faksu, ale raz na jakiś czas stwierdzają, że przydałby się im jeden.
Więcej Historii
To może się zmienić. Koniec faksu może w końcu nadejść. Wyczyść więc ten kąt w biurze i kup swoim pracownikom tarczę do gry w rzutki, aby wypełnić przestrzeń, ponieważ mamy zamiar zabrać e-podpisy do rur.
* * *
W połowie lipca Adobe nabyło EchoSign. Jason Lemkin, CEO EchoSign, ogłosił wiadomość jest niezwykle podekscytowany wpis na blogu: „Mamy ogromną przyjemność ogłosić, że EchoSign jest teraz częścią rodziny Acrobat — Adobe nabył EchoSign,” napisał. (Pierwsze podkreślenie moje własne; drugie jest oryginalne.) Zakup ten zapoczątkował serię groźnych notatek i dyskusji, kiedy RPost, konkurent EchoSign, złożył pozew o naruszenie patentu przeciwko Adobe. Zarządzanie umowami rzadko bywa tak ekscytujące, jak zauważył Spend Matters.
Zarządzanie umowami i podpis elektroniczny, EchoSign zebrał miliony dolarów od 2005 roku, aby zbudować usługę, która pozwala na podpisywanie wszystkich dokumentów online. EchoSign umożliwia podpisanie dokumentów zapisanych w systemie za pomocą faksu, ale to tylko dlatego, że firma przyjęła tak wiele platform, jak to możliwe; Można również podpisać dokumenty w dowolnej przeglądarce; z BlackBerry lub iPhone; lub za pośrednictwem widgetu EchoSign, który można dodać do dowolnej strony internetowej. EchoSign oferuje integrację z Google Docs, DropBox, SugarCRM, NetSuite, Evernote i mnóstwo innych programów do obsługi dokumentów w sieci.
EchoSign zarabiał pieniądze pobierając miesięczne opłaty abonamentowe za zaawansowane poziomy swojego czteropoziomowego programu członkowskiego, ale większość ludzi nigdy nie płaciła za korzystanie z usługi; Dla pięciu lub mniej podpisów każdego miesiąca, EchoSign był darmowy.
Przełączyłem się na czas przeszły tam, ponieważ nie jest jeszcze jasne, jak EchoSign będzie działać dalej. Jedna rzecz jest pewna: Adobe planuje zintegrować usługę ze swoim oprogramowaniem do obsługi dokumentów, w tym CreatePDF i FormsCentral. Ta integracja wprowadzi miliony istniejących klientów do świata podpisów elektronicznych.
Właściciele małych firm, tacy jak Gene Marks, cieszą się. „Nasz przepływ gotówki się poprawi,” napisał Marks w Forbes. „Podobnie jak przepływ gotówki dla wielu milionów małych i średnich firm w ciągu najbliższych kilku lat”. Dlaczego? Ponieważ zamiast wysyłać umowy i papierkową robotę i czekać na podpisy i zatwierdzenie przez okres tygodni lub nawet miesięcy, małe firmy będą mogły zmniejszyć tempo ich realizacji do zaledwie godzin.
EchoSign nie jest jedynym graczem w tej przestrzeni i od lat istnieją konkurencyjne usługi dostępne dla właścicieli małych firm i osób prywatnych. Jedna z głównych alternatyw dla EchoSign, DocuSign, ma osiem milionów klientów i nadzoruje podpisanie ponad 70 milionów dokumentów od 2004 roku. Jednak decyzja Adobe o wejściu na ten rynek zapewnia bardzo potrzebną weryfikację podpisów elektronicznych, które według Marksa są nadal nielegalne lub stanowią całkowitą tajemnicę.
„Dzięki marce, zasięgowi i zaufaniu firmy Adobe w dziedzinie dokumentów, w pełni oczekuję, że podpisy elektroniczne wkrótce staną się powszechnym sposobem podpisywania dokumentów” – powiedział Lemkin w ogłoszeniu o przejęciu. Jego zespół, z siedzibą w Palo Alto w Kalifornii, dołączy do Adobe w pełnym wymiarze godzin i nadal będzie nadzorował swój produkt.
Zdjęcie: Yortw/Flickr.