W sobotnie popołudnie, Philadelphia 76ers rookie Tyrese Maxey dokonał swojego pierwszego w życiu startu w NBA, gdy większość rosteru Sixers siedziała z powodu kontuzji lub protokołów zdrowotnych i bezpieczeństwa COVID-19. Jak można było się spodziewać, Sixers nie zdołali wygrać z Denver Nuggets, mając do dyspozycji tylko jeden skład.
Ale bez względu na porażkę, Sixers wyszli z meczu z pozytywnym nastawieniem do postępów swojego pierwszorundowego debiutanta. W 43 minuty gry w sobotę, Maxey trafił 18 na 33 rzuty z pola. Nie brakowało mu okazji ofensywnych, dzięki którym zdobył 39 punktów, a także siedem zbiórek, sześć asyst i dwie kradzieże.
Po meczu Maxey dowiedział się, że jego 39 punktów to najwyższa zdobycz punktowa debiutanta Sixers od czasu, gdy w kwietniu 1997 roku Allen Iverson rzucił 40 punktów przeciwko Washington Bullets.
„To jest słodko-gorzkie,” powiedział Maxey o swoim osiągnięciu po meczu. „Nie udało nam się wygrać, a to zawsze jest najważniejszy cel. To właśnie po to wyszedłem na parkiet, aby spróbować to zrobić i staram się, aby mój zespół zrobił wszystko, co trzeba, aby wygrać mecz koszykówki. Nie udało nam się, ale tak jak powiedziałem, jest to słodko-gorzkie, jest fajnie. Nie będziesz się nad tym zbytnio zastanawiał. To już koniec, a ja czekam na następny mecz.”
Skromny Maxey nie był w sobotę pod wrażeniem samego siebie, gdyż jego główny cel, jakim było zwycięstwo, nie został osiągnięty. Podczas gdy bycie wymienianym w tym samym zdaniu co Allen Iverson nie jest złym znakiem, zwłaszcza w Filadelfii, Maxey dał jasno do zrozumienia, że skupia się tylko na wygrywaniu meczów dla Sixers, a nie na osobistych rekordach.
Justin Grasso pracuje dla Sports Illustrated nad Philadelphią 76ers. Możecie śledzić go na Twitterze: @JGrasso_