Dobra, mówcie co chcecie o trylogii prequeli: jest długa, jest samowystarczalna, jest barokowym bałaganem zielonego ekranu i zagmatwanym politycznym mumbo jumbo. Ale przy wszystkich swoich wadach, George Lucas dał nam kilka niesamowicie fajnych nowych postaci do kanonu Gwiezdnych Wojen. I nie mówimy tu o Watto.
Ostrzeżenie: zaraz zagłębimy się w lore Gwiezdnych Wojen. Jak, ekstremalnie głęboko. Tylko czytelnicy z liczbą midichlorianów powyżej 20 000 ośmielają się iść dalej!
Mace Windu – jeden z jedynych prawowicie cnotliwych, silnych, czarnych głównych bohaterów franczyzy (do czasu, gdy pojawiło się The Force Awakens) – zainspirował tonę podniecenia i pandemonium, gdy po raz pierwszy zapalił swój fioletowy miecz świetlny w Ataku klonów. The badass Jedi Master był kluczowy dla linii czasu Anakina Skywalkera, nastrojowy tzw „wybraniec”, który wkrótce zwróci się na ciemną stronę, tylko po to, aby uratować Republikę kilka dekad później w Powrocie Jedi. Windu, który zasiadał obok Yody na czele Rady Jedi, nigdy do końca nie dogadywał się ze Skywalkerem. Ale to właśnie Windu próbował zabić Dartha Sidiousa i powstrzymać mrocznego władcę przed zniszczeniem mózgu Anakina raz na zawsze.
Fani franczyzy będą żywo pamiętać ten zaskakująco szokujący moment. Windu pokonał Palpatine’a w Zemście Sithów, starzejący się polityk/tajny złoczyńca stoi plecami do rozbitego okna, błagając Windu, by go nie zabijał. Anakin wpada do komnaty, a Palpatine zmusza go do dokonania wyboru: pozwolić, by Windu go zabił, czy ocalić Sidiousa, który, jak mówi Mroczny Lord, „ma moc ocalenia tego, kogo kocha”. To jeden z najmocniejszych momentów narracyjnych tej serii. Anakin, oczywiście, wybiera pokłon przed Ciemną Stroną, odrąbując ramię Windu, co pozwala Palpatine’owi wysłać wściekłą falę błyskawic na Windu, porażając go prądem z parapetu i w niebo Coruscant, spadając na śmierć. A przynajmniej tak nam się wydaje.
Podobnie jak teorie na temat Boby Fetta czy Dartha Maula (które w rzeczywistości okazały się prawdą), fani Gwiezdnych Wojen od dawna wierzą, że Windu wciąż żyje, pomimo tego, że miał zatarg, który wydawał się śmiertelny. W kanonie Gwiezdnych Wojen, nigdy więcej nie usłyszeliśmy o Windu – ani jako o Duchu Mocy, ani jako pozbawionym głosu – nic. W przeciwieństwie do Qui-Gon Jinna, o którym wspomina się, że stał się Force Ghostem pod koniec Zemsty Sithów, Windu nigdy nie powrócił, by uświetnić świat Jedi swoją obecnością. Dla Mistrza Jedi jego poziomu – jednego z najpotężniejszych i najbardziej znaczących w Radzie – jest to dziwne. I nie tylko to, ale jeden z Redditorów wyjaśnił, że choć scena z Sithami była dość brutalna… nie ma w niej nic, co naprawdę potwierdzałoby śmierć. Zwłaszcza w Gwiezdnych Wojnach, gdzie ludzie dostają odrąbane kończyny, spadają z klifów i są porażani prądem cały cholerny czas.
Użytkownik Reddita u/shahkabra zamieścił teorię mówiąc: „Proponuję, że pod żadnym pozorem Mistrz Windu nie mógł zostać zabity przez akt błyskawicy siłowej, będąc dosłownie rozbrojonym, spadając z dużej wysokości, lub kombinację wszystkich trzech. W rzeczywistości żaden Jedi nigdy nie zginął od żadnej lub wszystkich tych rzeczy. Dlatego też Mistrz Jedi Mace Windu również przeżył.” To uczciwe twierdzenie, ale Redditor faktycznie kopie w dość głęboko. Shahkabra argumentuje, słusznie, że miecze świetlne są „zaprojektowane tak, by kauteryzować rany, a nie zabijać”. To prawda. Nigdy nie widzimy krwi tryskającej z tych wypalonych ran – więc Windu wykrwawiający się na śmierć jest zdecydowanie wykluczony.
U/Shahkabra następnie przechodzi do stwierdzenia, że „Nigdy nie było przypadku, w którym Jedi lub Sith został zabity przez błyskawice siłowe.” Anakin, Yoda, Darth Vader, a nawet kilka postaci ze stosunkowo mało znanych seriali animowanych Star Wars zostali porażeni prądem. Ale żaden z nich nie umarł. A Mace Windu nie jest zwykłym, przeciętnym Jedi. Mówimy tu o jednym z najpotężniejszych Mistrzów Jedi wszechczasów. I think he can take a little buzz from time to time.
Finally, the issue of „falling from great heights” is unpacked. Czy Windu mógł zginąć przy uderzeniu, spadając na śmierć na drogi Coruscant? Były one przecież dość wysoko, z tego co widzimy na zdjęciach zewnętrznych sceny. U/shahkabra linkuje do garści innych bohaterów i złoczyńców Star Wars, którzy przeżyli upadki z dużych wysokości. Jest Anakin spadający w Ataku Klonów. Darth Maul zostaje przecięty na pół i odbija się od ścian, spadając w dół ogromnego korytarza w The Phantom Menace. No i oczywiście sam Luke Skywalker, który spadł z szalonej wysokości w Cloud City na końcu Imperium Kontratakuje. W Gwiezdnych Wojnach ludzie upadają. To jest po prostu część tego wszystkiego. Dlaczego upadek Windu miałby się różnić od któregokolwiek z nich?
Koniec postu u/shahkabra mówi: „Ze względu na niesamowitą odporność i obrażenia związane z upadkiem Jedi i Sithów, nie ma możliwości, by mając na uwadze dowody, Mace Windu był martwy.” I dalej: „Wierzę, że zdał sobie sprawę, że nie może pokonać ich obu, więc nigdy nie wrócił”. Ta ostatnia linijka jest najbardziej intrygującą częścią całej teorii. Pomysł, że Windu, znacząca postać w historii Jedi, zdał sobie sprawę z tego, co czeka dobrotliwych wojowników, zasadniczo przewidując wydarzenia z kilku następnych filmów. Obejmuje to okrutną, ludobójczą rzeź Jedi znaną jako „Rozkaz 66”. A potem, polowanie na zniszczenie wszelkich pozostałych wyznawców religii, aby wyeliminować ich raz na zawsze. Nie jest to świetny czas na bycie w pobliżu, zwłaszcza nie dla tak znamienitego Jedi jak Mace Windu.
Rozważanie teorii u/shahkabra w kontekście The Rise of Skywalker jest niezwykle fascynujące. Samuel L. Jackson, oczywiście, jest ogromną postacią w Hollywood w tej chwili. Jest przyjazny Disneyowi, zagrał w niezliczonych filmach Marvela jako super szpieg, Nick Fury. Mówi się, że Jackson jest jedną z najbardziej opłacalnych gwiazd w grze teraz.
Kiedy Disney wypuścił materiał z Rise of Skywalker na ich wielkim święcie D23, J.J. Abrams włączył ujęcie Jacksona jako Mace Windu do klipu. Abrams wielokrotnie powtarzał, że historia franczyzy jest dla niego ważna, jako, że Rise of Skywalker wydaje się być zamierzone by zawiązać serię luźnych końcówek dla trzytrylogowej sagi. Wszystko wskazuje na to, że w nowym filmie zobaczymy kilku powracających Jedi – głos Marka Hamilla pojawia się we wszystkich dotychczasowych zwiastunach, a od dawna krążą plotki, że Yoda ponownie pojawi się w filmie. Niedawno ujawniono nawet, że we wczesnych szkicach Powrotu Jedi Lucas chciał, by Force Ghosts mogły powracać ze śmierci, by pomóc Jedi w walce z Lordami Sithów. Wygląda na to, że Palpatine powraca do Skywalkera. Wygląda na to, że współcześni bohaterowie mogą potrzebować pomocy od niektórych Jedi z przeszłości. A kto lepiej odpowie na to wezwanie niż Mace Windu, jedyny Mistrz, którego widzieliśmy do tej pory (poza Anakinem Skywalkerem), który był w stanie pokonać Sidiousa w bitwie?
Żywy, Force Ghost, lub w inny sposób, scena czuje się doskonale ustawiona dla Samuela L. Jacksona, by ponownie wkroczyć do walki, z purpurowym mieczem świetlnym. Teraz musimy tylko mieć nadzieję, że powie swoją najlepszą linię: „This party’s over.”